Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie, jak zwykle z resztą,otworzyłam oczy i powiedziałam ciche "proszę". Nie spodziewałam się, że osoba za drzwiami to usłyszy, jednak myliłam się. Po chwili do mojego pokoju wpadła cała rodzinka Styles'ów. Harry trzymał w rekach tacę ze śniadaniem. Po chwili wszyscy usiedli na moim łóżku.
-Wszystkiego najlepszego Rose! - jako pierwsza odezwała się Gemma, która ku mojemu zaskoczeniu była już ubrana i uczesana. Wow. Spojrzałam na zegarek na mojej szafce nocnej, który wskazywał 9.12. Przetarłam oczy i spojrzałam na mojego chłopaka. Pięknie brzmi, prawda? Położył mi tacę z.... i teraz uwaga, uwaga: to nie były mało kreatywne naleśniki. To były gofry z bitą śmietaną i owocami. Nasuwa się pytanie: dlaczego nie wiedziałam, że mają gofrownicę?!
Po chwili talerz był już pusty, a ja siedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję wam bardzo!- powiedziałam i przytuliłam ich wszystkich.
-Nie ma problemu kochana, kiedy wrócisz ze szkoły, będziemy mieli dla ciebie mały prezent - powiedziała Anne.
-Nie musieliście.. -powiedziałam cicho. Będę dziwnie się czuła przyjmując prezent od nich. W końcu, to dla mnie obcy ludzie i wcale nie musieli tego robić. Choć przez te wszystkie tygodnie bardzo zbliżyliśmy się do siebie i są dla mnie jak rodzina.
-Owszem, dobrze my cię już zostawiamy, szykuj się do szkoły- powiedziała Gemma i wszyscy ruszyli w kierunku wyjścia, oprócz Harry'ego, który wciąż zajmował miejsce obok mnie.
-Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział i uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki w policzkach.
-Skąd wiedzieliście, że mam dziś urodziny?
-Tajemnica - powiedział i puścił mi oczko. Przewróciłam oczami i powędrowałam w kierunku szafy.
Stojąc przed nią dość długo, stwierdziłam, jak większość kobiet, że nie mam co na siebie włożyć.
Harry widząc mnie w jednej pozycji przed piętnaście minut chyba zaczął się martwić.
-Masz szczura w szafie? Spokojnie to u nas normalne - nie byłam pewna czy on żartował czy mówił poważnie. Szybko jednak, po jego minie przekonała się, że to był tylko żart. Mało śmieszny, ale żart.
Podszedł do mnie i objął od tyłu.
-Masz tyle rzeczy, wybierz coś- szepnął do mojego prawego ucha. Niestety nie uzyskał żadnej reakcji z mojej strony. Wyjął białą, zwiewną sukienkę przed kolano. -Dziś musisz wyglądać jak księżniczka.
Odebrałam od niego sukienkę i poszłam do łazienki, by ją ubrać. Pokręciłam lekko włosy i postanowiłam wyjść dziś bez makijażu. Kiedy weszłam z powrotem do pokoju, Harry leżał na moim łóżku ubrany i bawił się swoim telefonem. Odchrząknęłam , a on uniósł na mnie swój wzrok.
-Jak księżniczka- to jedyne co powiedział, stwierdziłam, że my się podoba. Założyłam jeszcze tylko bransoletkę od rodziców, przysłaną wczoraj. Wzięłam torbę i spojrzałam na niego.
-Idziemy? -zapytał.
Kiwnęłam głową i obserwowałam jak powoli rusza się z łózka bierze swój plecak i podchodzi do mnie.
-Kocham cię-szepnął.
***
Godziny w szkole ciągnęły się w nieskończoność. Jedynym plusem był fakt, że na ostatniej lekcji siedziałam z Harrym w jednej ławce. Kiedy zadzwonił dzwonek szybko spakowałam się i wyszliśmy z klasy. Kiedy byliśmy na zewnątrz powiedział:
-Odwróć się-zdziwiłam się, ale posłuchałam go. Zawiązał mi oczy czymś w rodzaju, chustki lub bandamki, które ostatni wyjątkowo często nosił, ale nawet w niej wyglądał perfekcyjnie. Wziął mnie na ręce, pomimo moich sprzeciwów i zaniósł do, jak mi się wydaje, samochodu. Sam wsiadł z drugiej strony.
Po niedługiej jeździe samochodem zatrzymaliśmy się przed.. no własnie, przed czym?
Chłopak pomógł mi wyjść z samochodu i odwiązał chustkę. Otworzyłam szerzej oczy. Byliśmy w kręgielni. Anne i Gemma posłały mi uśmiech.
-Mam nadzieję, że prezent się podoba- przygryzła wargę Anne.
-Dziękuję- przytuliłam ją mocno.
Podzieliliśmy się na dwie drużyny. Gemma i Anne przeciwko mnie i Harry'emu.
Zaczęliśmy od małej rozgrzewki. Wzięłam najlżejszą kulę do kręgli i przypomniały mi się słowa mojego brata, gdy uczył mnie grać "Dwa kroki do tyłu jeden w przód i rzucasz." tak więc zrobiłam, co poskutkowało zbiciem czterech kręgli. Nie jest źle. Dawno w to nie grałam.
Po dwóch godzinach, zabawy, grania i śmiania się wróciliśmy do domu. Rywalizacja zakończyła się remisem, więc obie drużyny były zadowolone.
Kiedy weszliśmy do kuchni na stole czekał tort. Oni nigdy nie przestana mnie zaskakiwać!
Usiedliśmy przy stole, a Anne ukroiła wszystkim po kawałku. Był pyszny. Jedne z lepszych urodzin w moim życiu. Coś cudownego..
Po skończeniu odniosłam naczynia do zlewu i poszłam z Harry'm na górę do mojego pokoju. W nim wręczył mi wielki bukiet róż i misia.
-Wiesz.... nie jestem zbyt dobry w wymyślaniu prezentów - podrapał się po karku.
-Dziękuję, są cudowne- pocałowałam go. Był zaskoczony moją reakcją, ale odwzajemnił przyciągając mnie do siebie.
Kiedy po chwili odsunęliśmy się od siebie powiedział:
-Wszystkiego najlepszego Rosey, Wszystkiego najlepszego!
*****************
Mamy już 14 rozdział! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam nowych rozdziałów, ale miałam mało czasu i zero weny :/ Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Czytasz=Komentujesz ♥
LittleRihanna♥
Miłość jest wszystkim czego potrzebujemy...
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
sobota, 15 marca 2014
Rozdział 13
Wróciłam do domu państwa Styles i choć bardzo nie chciałam, moje myśli wciąż krążyły wokół niemiłego spotkania z dziewczyną, która pocałowała Harry'ego. Nie znam jej, a już jej nienawidzę.. można tak? Można. Choć moja godnosć mi na to nie pozwalała musiałam jej przyznać rację. Za równe 14 dni stąd wyjadę to jest aż nie możliwe, że ten czas tak szybko minął... no ale co dobre szybko sie kończy. Gdy wyjadę ona znowu będzie mogła całować Harry'ego podczas, gdy ja nieświadoma niczego wrócę do swojego rutynowego życia w Bradford. Chłopak zapomni o mnie. Czego ja się spodziewałam? Miłosci jak z filmów? Żałosne..
Kiedy przeszłam obok kuchni w której akutulnie znajdowała się Anne pochłonięta rozwiązywaniem krzyżówek,z jakiegoś czasopisma zauważyłam małe pudełeczko na stole.
-To do ciebie, ktoś to przysłał - powiedziała Anne unosząc wzrok znad czasopisma. Weszłam dokuchni i wzięłam pudełko do rąk. Było małe, oklejone czerwonym papierem ozdobnym kokardką tego samego koloru na górze. Wygladało jak prezent. W głowie zaczęłam obmyślać co dzisiaj za dzień i po co ktoś mi to wysłał. Wtedy sobie przypominałam jutro mam urodziny..
-Dziękuję - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Chciałam jak najszybciej stąd zniknąć i zająć się moim prezencikiem, niestety przeszkodziły mi to słowa kobiety:
-Usiądź Rose, musimy porozmawiać.
Zaskoczona usiadłam na przeciwko niej. Co jak co , ale nienaidze tych słów. Od razu w głowie mam wszystkie wspomninienia i "co ja do cholery zrobiłam?!"
-Więc.. co się stało?- sztucznie się uśmiechnęłam.
-Co się stało? Zawsze wchodziłaś do domu uśmiechnięta i pełna energii. Co się stalo z tą dziewczyną?
Przygryzłam niepewnie wargę obracając w rękach pudełko.
-Po prostu jestem troszkę zamyślona.. to wszystko.
-Rose znam cię, wiem, że kłamiesz. Coś musiao się stać..
-Nie chcę o tym rozmawiać.. - powiedziałam i wstałam,a następnie udałam sie do swojego pokoju.
To było bardzo niekulturalne z mojej strony, ale co ja mam jej powiedzieć? Wiesz Anne, kocham twojego syna, ale jak wyjadę będziemy musieli o sobie zapomnieć, oh jest jeszcze dziewczyna która pocałowała go na imprezie którą Harry urządził gdy was nie było, nie to nic takiego..
Odpada. Gdy weszłam do swojego pokoju zrobiłam jedno wielkie "Wow" przydało by sie tu posprzątać, nienawidzę bałaganu, ale ostatnio w ogóle nie miałam czasu myśleć o tym czy jest tu czysto. Odłożyłam pudełeczko na biurko i zaczęłam sprzątać.
W czasie sprzątania, pomimo włączonej muzyki usłyszałam, jak Harry wraca do domu.Kiedy nareszcie uporałam się z bałaganem i usiadłam na łóżku, by w spokoju otworzyć perfekcujnie opakowany prezent, usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam poirytowana i podeszłam do drzwi by je otworzyć.
-Hej Rosey - powiedział Harry po czym uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki w policzkach. - Mam coś dla ciebie, było w skrzynce - podal mi różową kopertę, na której starannym pismem było napisane moje nazwisko.
-Dziękuję - uśmiechnęłam sie lekko i wzięłam kopertę.
-Chciałbym się zapytać czy robisz coś jutro?-powiedział chłopak po czym podrapał sie po karku.
-Tak, moja wychowawczyni wymyśliła sobie, że pójdziemy zwiedzać Londyn. Jesteśmy tu już ponad dwa tygodnie, a my nadal prawie nic nie widzieliśmy.
-Fajnie byłoby się wybrać na kręgle jak wrócisz... -powiedział cicho.
-Jasne -uśmiechnęłam się. Harry wszedł do pokoju i usiadł na krześle po czym obrócił się wokół własnej osi. Zaśmiałam sie i zaczęłam rozpakowywać pudełko.
Zobaczyłam w nim śliczną bransoletkę, o której długo marzyłam.
na spodzie pudełka była biała kartka:
"Wszystkiego najlepszego kochanie!♥Szkoda, że nie możesz spędzić urodzin z nami, ale mam nadzieję, że będziesz się równie świetnie bawiła w Londynie. Mama i Tata:)"
Uśmiechnęłam się i zaczęłam obracać bransoletkę w dłoni
-Ładna - no tak zapomnialam, że Harry w ciąż jest w pokoju. W sumie to nie.. wiedziałam inaczej już dawno wykonałabym taniec radości. - Od kogo?
Czy mi się zdawało, czy był zazdrosny?
-Od rodziców - pokiwał głową.
-Chodź mama pewnie zrobiła już obiad.
Tak jak mówił Harry, w jadalni czekał już pięknie pachnący obiad. Nie byłam szczególnie głodna, ale postanowiłam nie wybrzydzać i zjeść chociaż trochę.
Kiedy już wszyscy zjedliśmy i posprzątałam razem z Harry'm Każdy poszedł do swojego pokoju. Taki ich mały rytuał czy coś. Anne zawsze czyta książkę, jej mąż wraca do pracy, Harry brzdąka coś na gitarze, z Gemmą różnie bywa. Ja postanowiłam zająć się moim kopertą. Nawet jej nie otworzyłam, a już wiedziałam, że jest od mojego brata. Poznałam po charakterze pisma. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej srebrny łańcuszek i małą kartkę "Wszystkiego naj starucho :) Twój najprzystojniejszy braciszek Josh x" Zaśmiałam się i założyłam łańcuszek.
********************
Oto 13 rozdział kochani! Jak Wam się podoba? :) Liczę na duuużo komentarzy :)
LittleRihanna♥
Kiedy przeszłam obok kuchni w której akutulnie znajdowała się Anne pochłonięta rozwiązywaniem krzyżówek,z jakiegoś czasopisma zauważyłam małe pudełeczko na stole.
-To do ciebie, ktoś to przysłał - powiedziała Anne unosząc wzrok znad czasopisma. Weszłam dokuchni i wzięłam pudełko do rąk. Było małe, oklejone czerwonym papierem ozdobnym kokardką tego samego koloru na górze. Wygladało jak prezent. W głowie zaczęłam obmyślać co dzisiaj za dzień i po co ktoś mi to wysłał. Wtedy sobie przypominałam jutro mam urodziny..
-Dziękuję - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Chciałam jak najszybciej stąd zniknąć i zająć się moim prezencikiem, niestety przeszkodziły mi to słowa kobiety:
-Usiądź Rose, musimy porozmawiać.
Zaskoczona usiadłam na przeciwko niej. Co jak co , ale nienaidze tych słów. Od razu w głowie mam wszystkie wspomninienia i "co ja do cholery zrobiłam?!"
-Więc.. co się stało?- sztucznie się uśmiechnęłam.
-Co się stało? Zawsze wchodziłaś do domu uśmiechnięta i pełna energii. Co się stalo z tą dziewczyną?
Przygryzłam niepewnie wargę obracając w rękach pudełko.
-Po prostu jestem troszkę zamyślona.. to wszystko.
-Rose znam cię, wiem, że kłamiesz. Coś musiao się stać..
-Nie chcę o tym rozmawiać.. - powiedziałam i wstałam,a następnie udałam sie do swojego pokoju.
To było bardzo niekulturalne z mojej strony, ale co ja mam jej powiedzieć? Wiesz Anne, kocham twojego syna, ale jak wyjadę będziemy musieli o sobie zapomnieć, oh jest jeszcze dziewczyna która pocałowała go na imprezie którą Harry urządził gdy was nie było, nie to nic takiego..
Odpada. Gdy weszłam do swojego pokoju zrobiłam jedno wielkie "Wow" przydało by sie tu posprzątać, nienawidzę bałaganu, ale ostatnio w ogóle nie miałam czasu myśleć o tym czy jest tu czysto. Odłożyłam pudełeczko na biurko i zaczęłam sprzątać.
W czasie sprzątania, pomimo włączonej muzyki usłyszałam, jak Harry wraca do domu.Kiedy nareszcie uporałam się z bałaganem i usiadłam na łóżku, by w spokoju otworzyć perfekcujnie opakowany prezent, usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam poirytowana i podeszłam do drzwi by je otworzyć.
-Hej Rosey - powiedział Harry po czym uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki w policzkach. - Mam coś dla ciebie, było w skrzynce - podal mi różową kopertę, na której starannym pismem było napisane moje nazwisko.
-Dziękuję - uśmiechnęłam sie lekko i wzięłam kopertę.
-Chciałbym się zapytać czy robisz coś jutro?-powiedział chłopak po czym podrapał sie po karku.
-Tak, moja wychowawczyni wymyśliła sobie, że pójdziemy zwiedzać Londyn. Jesteśmy tu już ponad dwa tygodnie, a my nadal prawie nic nie widzieliśmy.
-Fajnie byłoby się wybrać na kręgle jak wrócisz... -powiedział cicho.
-Jasne -uśmiechnęłam się. Harry wszedł do pokoju i usiadł na krześle po czym obrócił się wokół własnej osi. Zaśmiałam sie i zaczęłam rozpakowywać pudełko.
Zobaczyłam w nim śliczną bransoletkę, o której długo marzyłam.
na spodzie pudełka była biała kartka:
"Wszystkiego najlepszego kochanie!♥Szkoda, że nie możesz spędzić urodzin z nami, ale mam nadzieję, że będziesz się równie świetnie bawiła w Londynie. Mama i Tata:)"
Uśmiechnęłam się i zaczęłam obracać bransoletkę w dłoni
-Ładna - no tak zapomnialam, że Harry w ciąż jest w pokoju. W sumie to nie.. wiedziałam inaczej już dawno wykonałabym taniec radości. - Od kogo?
Czy mi się zdawało, czy był zazdrosny?
-Od rodziców - pokiwał głową.
-Chodź mama pewnie zrobiła już obiad.
Tak jak mówił Harry, w jadalni czekał już pięknie pachnący obiad. Nie byłam szczególnie głodna, ale postanowiłam nie wybrzydzać i zjeść chociaż trochę.
Kiedy już wszyscy zjedliśmy i posprzątałam razem z Harry'm Każdy poszedł do swojego pokoju. Taki ich mały rytuał czy coś. Anne zawsze czyta książkę, jej mąż wraca do pracy, Harry brzdąka coś na gitarze, z Gemmą różnie bywa. Ja postanowiłam zająć się moim kopertą. Nawet jej nie otworzyłam, a już wiedziałam, że jest od mojego brata. Poznałam po charakterze pisma. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej srebrny łańcuszek i małą kartkę "Wszystkiego naj starucho :) Twój najprzystojniejszy braciszek Josh x" Zaśmiałam się i założyłam łańcuszek.
********************
Oto 13 rozdział kochani! Jak Wam się podoba? :) Liczę na duuużo komentarzy :)
LittleRihanna♥
środa, 26 lutego 2014
Rozdział 12
WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!
Byłam naprawdę zaskoczona jego nagłym pocałunkiem, ale odwzajemniłam go. Może to mój błąd, ale zaczęłam porównywać go do Sam'a. Nigdy nie odwzajemniłam jego pocałunku, bo nigdy go nie kochałam, z Harry'm było inaczej. Dużo inaczej.. Sam właśnie... co on?Chciał się popisać przed kolegami? Czy może po prostu lubił uczucie, że może mnie mieć bo się go boję.
Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie Harry zaproponował wypad do kina, bez dwóch zdań zgodziłam się. No bo co mięlibyśmy teraz robić? Przebraliśmy się i po dokładnym sprawdzeniu czy wszystko wyłączyliśmy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w jego kierunku. Po niecałych dwudziestu minutach byliśmy miejscu. Weszliśmy do kina i stanęliśmy przed kasą trzymając się za ręce.
-Co chcesz obejrzeć? - zapytał chłopak i spojrzał na mnie.
Zaczęłam przeglądać wszystkie propozycje, które były pokazane. Zainteresował mnie jeden. Niestety premiera była dopiero za trzy godziny. Wybrałam jakiś film akcji i kiedy Harry zajęty był kupowaniem biletów, poszłam po popcorn i colę. Chwilę później siedzięlismy w najwyższym rzędzie czekając aż zacznie się film. Niestety przeszkadzały nam w tym reklamy... Większość popcornu zjedliśmy wpatrując się w wielki ekran, na którym nie miały zamiaru skończyć się reklamy, więc w połowie seansu Harry poszedł dokupić drugi . Kiedy film się skończył i wróciliśmy do domu i zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz "Anne" szybko odebrałam.
-Hej Rose, jak wam mija weekend?
-Um.. dobrze, byliśmy w kinie.. -zaśmiałm się nerwowo, nie chciałam wspominać o imprezie.
-To świetnie! Wiesz jaki jest Harry myślałam, że zrobi imprezę, czy coś - zaśmiała się.
-Nie, nic z tych rzeczy..
-Cieszę się-powiedziała i mogłam wyczuć, że się usmiecha. W tym Anne była bardzo podobna do mojej mamy. Zawsze się usmiechała.
Kiedy się rozłaczyła poszłam do pokoju Harry'ego, który brzdakał coś na gitarze.
-Posłuchaj - zaczął grac własnie wymyśloną melodię.
-Twoja mama dzwoniła- chłopak spojrzał na mnie i szerzej otworzył oczy.-Pytała czy nie było imprezy, oboje wiemy co odpowiedziałam.
*dwa dni później*
Siedziałam na chemii -ostatniej lekcji, znudzona. Bazgrałam coś w brudnopisie, ponieważ mięliśmy zastępstwo z panią, którą pierwszy raz widziałam na oczy, choć to mój drugi tydzień tutaj.Jak już wczeniej wspomniałam kobieta siedząca za biurkiem sprawdzała jakieś sprawdziany czy coś i co chcwilę powtarzała dwa zdania:"Jak ja nienawidze tej roboty! A tych bachorów jeszcze bardziej!". Co jakiś czas patrzyłam na zegarek, ale wskazówki zegara w ogóle sie nie ruszały. Ktoś mógłby pomysleć na lekcji czas płynie wolniej, dlatego tak ci się wydaje, ale mnie sie nie wydawało, wskazówki nie ruszały się, bo mój zegarek się zepsuł! Kiedy nareszcie zabrzmiał zbawwczy dzwonek oznajmiający, że możemy wyjść ze szkoły.. Szybko spakowałam się i wyszłam z klasy, a póżniej ze szkoły, ruszając w kierunku domu. Jako, że Harry kończy lekcje dopiero za godzinę będę w domu sama z Anne. Ogólnie rzecz biorąc myślałam, ze chodzenie do szkoły w Londynie sprawi mi przyjemnosć. Nowe znajomosci, mili nauczyciele. Jak ja byłam głupia.. szkoła to szkoła-każda beznadziejna.
W pewnej chwili, pogrążona w myślach, wpadłam na kogoś. Gdy ją zobaczyłam automatycznie zacisnełam pięści. To ta pieprzoan laska, która pocałowała Harry'ego. Wszędzie ja rozpoznam...
-O proszę.. To ty zjebałaś imprezę u Styles'a? Kim ty w ogóle jesteś?-odezwała się tleniona blondyna.-Nie wiem co powiedział ci Harry, ale nie myśl, że gdy wyjedziesz z Londynu będzie z tobą utrzymywał konatakt. On jest mój, rozumiesz?
-To, że weszłaś mu kiedyś do łóżka, o czym już dawno zapomniał nie czyni cię jego dziewczyną -odszczekałam się.
-Za to ty nawet nie poszłaś z nim do łóżka i nigdy nie pójdziesz -zaśmiała się.
-Ponieważ tego nie potrzebuję.
-Dobra, dobra nie tłumacz się, ja trzy tygodnie bez Harry'ego przeżyję, gorzej z twoim biednym, złamanym serduszkiem-powiedziała i odeszła.
********
Okej więc pierwsza sprawa dotyczy KOMENTARZY. 2 komentarze? Serio? Dlatego każdy kto przeczyta ten jakże nudny i krótki rozdział, niech napisze "." bedzie to znak dla mnie, że ktoś to czytał i że nie pisze tego dla siebie.. druga sprawa jest taka, że chyba zawiesze bloga.. zastanawiam się nawet nad usunięciem go.
LittleRihanna♥
Byłam naprawdę zaskoczona jego nagłym pocałunkiem, ale odwzajemniłam go. Może to mój błąd, ale zaczęłam porównywać go do Sam'a. Nigdy nie odwzajemniłam jego pocałunku, bo nigdy go nie kochałam, z Harry'm było inaczej. Dużo inaczej.. Sam właśnie... co on?Chciał się popisać przed kolegami? Czy może po prostu lubił uczucie, że może mnie mieć bo się go boję.
Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie Harry zaproponował wypad do kina, bez dwóch zdań zgodziłam się. No bo co mięlibyśmy teraz robić? Przebraliśmy się i po dokładnym sprawdzeniu czy wszystko wyłączyliśmy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w jego kierunku. Po niecałych dwudziestu minutach byliśmy miejscu. Weszliśmy do kina i stanęliśmy przed kasą trzymając się za ręce.
-Co chcesz obejrzeć? - zapytał chłopak i spojrzał na mnie.
Zaczęłam przeglądać wszystkie propozycje, które były pokazane. Zainteresował mnie jeden. Niestety premiera była dopiero za trzy godziny. Wybrałam jakiś film akcji i kiedy Harry zajęty był kupowaniem biletów, poszłam po popcorn i colę. Chwilę później siedzięlismy w najwyższym rzędzie czekając aż zacznie się film. Niestety przeszkadzały nam w tym reklamy... Większość popcornu zjedliśmy wpatrując się w wielki ekran, na którym nie miały zamiaru skończyć się reklamy, więc w połowie seansu Harry poszedł dokupić drugi . Kiedy film się skończył i wróciliśmy do domu i zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz "Anne" szybko odebrałam.
-Hej Rose, jak wam mija weekend?
-Um.. dobrze, byliśmy w kinie.. -zaśmiałm się nerwowo, nie chciałam wspominać o imprezie.
-To świetnie! Wiesz jaki jest Harry myślałam, że zrobi imprezę, czy coś - zaśmiała się.
-Nie, nic z tych rzeczy..
-Cieszę się-powiedziała i mogłam wyczuć, że się usmiecha. W tym Anne była bardzo podobna do mojej mamy. Zawsze się usmiechała.
Kiedy się rozłaczyła poszłam do pokoju Harry'ego, który brzdakał coś na gitarze.
-Posłuchaj - zaczął grac własnie wymyśloną melodię.
-Twoja mama dzwoniła- chłopak spojrzał na mnie i szerzej otworzył oczy.-Pytała czy nie było imprezy, oboje wiemy co odpowiedziałam.
*dwa dni później*
Siedziałam na chemii -ostatniej lekcji, znudzona. Bazgrałam coś w brudnopisie, ponieważ mięliśmy zastępstwo z panią, którą pierwszy raz widziałam na oczy, choć to mój drugi tydzień tutaj.Jak już wczeniej wspomniałam kobieta siedząca za biurkiem sprawdzała jakieś sprawdziany czy coś i co chcwilę powtarzała dwa zdania:"Jak ja nienawidze tej roboty! A tych bachorów jeszcze bardziej!". Co jakiś czas patrzyłam na zegarek, ale wskazówki zegara w ogóle sie nie ruszały. Ktoś mógłby pomysleć na lekcji czas płynie wolniej, dlatego tak ci się wydaje, ale mnie sie nie wydawało, wskazówki nie ruszały się, bo mój zegarek się zepsuł! Kiedy nareszcie zabrzmiał zbawwczy dzwonek oznajmiający, że możemy wyjść ze szkoły.. Szybko spakowałam się i wyszłam z klasy, a póżniej ze szkoły, ruszając w kierunku domu. Jako, że Harry kończy lekcje dopiero za godzinę będę w domu sama z Anne. Ogólnie rzecz biorąc myślałam, ze chodzenie do szkoły w Londynie sprawi mi przyjemnosć. Nowe znajomosci, mili nauczyciele. Jak ja byłam głupia.. szkoła to szkoła-każda beznadziejna.
W pewnej chwili, pogrążona w myślach, wpadłam na kogoś. Gdy ją zobaczyłam automatycznie zacisnełam pięści. To ta pieprzoan laska, która pocałowała Harry'ego. Wszędzie ja rozpoznam...
-O proszę.. To ty zjebałaś imprezę u Styles'a? Kim ty w ogóle jesteś?-odezwała się tleniona blondyna.-Nie wiem co powiedział ci Harry, ale nie myśl, że gdy wyjedziesz z Londynu będzie z tobą utrzymywał konatakt. On jest mój, rozumiesz?
-To, że weszłaś mu kiedyś do łóżka, o czym już dawno zapomniał nie czyni cię jego dziewczyną -odszczekałam się.
-Za to ty nawet nie poszłaś z nim do łóżka i nigdy nie pójdziesz -zaśmiała się.
-Ponieważ tego nie potrzebuję.
-Dobra, dobra nie tłumacz się, ja trzy tygodnie bez Harry'ego przeżyję, gorzej z twoim biednym, złamanym serduszkiem-powiedziała i odeszła.
********
Okej więc pierwsza sprawa dotyczy KOMENTARZY. 2 komentarze? Serio? Dlatego każdy kto przeczyta ten jakże nudny i krótki rozdział, niech napisze "." bedzie to znak dla mnie, że ktoś to czytał i że nie pisze tego dla siebie.. druga sprawa jest taka, że chyba zawiesze bloga.. zastanawiam się nawet nad usunięciem go.
LittleRihanna♥
piątek, 7 lutego 2014
Rozdział 11
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Od razu wiedziałam, że to Harry, bo nikogo innego nie ma w domu.
-Proszę - usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Jedenasta.. Nie dziwie się, że jeszcze nie wstałam. Wczoraj do późna sprzątałam po tym idiocie, którego kocham.
Do pokoju wszedł Harry w szarych, dresowych spodniach i białej koszulce ze śniadaniem na tacy w ręku. Wow Harry masz jeszcze inne spodnie! Zazwyczaj chodził w bardziej obcisłych spodniach niż ja.
-Hej Rosey przyniosłem ci śniadanie - podał mi tacę z jedzeniem i stanął obok łózka, czekając chyba na pozwolenie by usiąść.
-Dzięki, możesz usiąść-chwilę później łóżko lekko zakołysało się pod ciężarem Harry'ego.
-Przepraszam.
-Za co konkretnie? - ciekawe czy pamięta, że wczoraj przelizał się z tą blond szmatą.
-Za to, że wczoraj.. no wiesz... urządziłem imprezę, za wszystko co się na niej stało i za to, że nie pomogłem ci po niej sprzątać - sprzątanie to był najmniejszy problem..ale skoro to pamięta, to znaczy, że musi pamiętać co działo się przed.
-Kim ona była?
-Mady? Moja była dziewczyna - spuścił wzrok -ty wczoraj powinnaś być na jej miejscu,ale uwierz, zaczęła się do mnie kleić, a później mnie pocałowała. Ja nic do niej nie czuję.
-Dlaczego mam ci wierzyć? Skąd mam wiedzieć, ze jej nie mówisz tego samego o mnie?
-Zaufaj mi.
-Dlaczego biłeś się z Sam'em?- zmieniłam temat. Teraz będzie musiał mi odpowiedzieć. Chłopak spuścił głowę.
-Na prawdę chcesz wiedzieć?-spojrzał mi w oczy. Skinęłam głową.
-Sam był dla ciebie chujem i musiał za to ponieść konsekwencje. Nie chciałem, ale stwierdziłem, że to będzie najlepsze rozwiązanie.. poszedłem do waszej opiekunki i wszystko jej powiedziałem. Jutro Sam będzie z powrotem w Bradford i ma jeszcze jakaś tam karę -wymachiwał rękami.
-Co zrobiłeś?! Harry jak tylko tam wrócę nie da mi spokoju rozumiesz?! -krzyczałam.-Wyjdź!
-Rosey.. robiłem to dla two..
-Wyjdź!-spełnił moja prośbę i po chwili nie było go już w pokoju. Cały dzień siedziałam i płakałam. Wiedziałam co się stanie gdy skończy się wymiana. Wrócę do domu i Sam zacznie się znęcać nade mną od nowa, a Harry wtedy będzie miał już inną. Wiadomo, ze gdy się wyprowadzę nasz związek po prostu przestanie istnieć i nie potrzeba do tego żadnej filozofii.
Cały dzień siedziałam w pokoju rozmyślając nad wszystkim. Z jednej strony jestem na niego cholernie zła, ale z drugiej... zrobił to dla mojego dobra, prawda?
***
Wieczorem postanowiłam, wyjść z pokoju. Nie dlatego, ze chciałam widziec Harry'ego czy cos, po prostu byłam głodna.. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Jogurt? Po chwili wyjęłam z niej jakąś sałatkę wcześniej zrobioną przez Anne, nałożyłam sobie na talerz i zamknęłam lodówkę. Zobaczyłam na niej karteczkę:
"Wyjdź przed dom" Odłożyłam sałatkę i wyszłam na podwórko. Na wielkim drzewie, które rosło na podwórku siewdział Harry.
-Co ode mnie chcesz? - zapytałam i założyłam ręce na piersiach.
-Chciałem cię przeprosić, popełniłem błąd, mogłem domyślić się, że w Bradford to wszystko zacznie się od nowa...
-Chciałeś dobrze.. - chłopak zeskoczył z drzewa, podszedł do mnie i niespodziewanie mnie pocałował.
******
Sooo bardzo Was przepraszam, że tak późno dodałam rozdział, ale ostatnio w ogóle nie mam czasu i weny:( Pamiętajcie, że możecie zostawiac swoje nazwy tt w komentarzach, a będę informować Was o kolejnych rozdziałach. Co do tego kiedy pojawi się kolejny rozdział nie mam pewności, a nie chciałabym niczego obiecywać .
LittleRihanna♥
-Proszę - usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Jedenasta.. Nie dziwie się, że jeszcze nie wstałam. Wczoraj do późna sprzątałam po tym idiocie, którego kocham.
Do pokoju wszedł Harry w szarych, dresowych spodniach i białej koszulce ze śniadaniem na tacy w ręku. Wow Harry masz jeszcze inne spodnie! Zazwyczaj chodził w bardziej obcisłych spodniach niż ja.
-Hej Rosey przyniosłem ci śniadanie - podał mi tacę z jedzeniem i stanął obok łózka, czekając chyba na pozwolenie by usiąść.
-Dzięki, możesz usiąść-chwilę później łóżko lekko zakołysało się pod ciężarem Harry'ego.
-Przepraszam.
-Za co konkretnie? - ciekawe czy pamięta, że wczoraj przelizał się z tą blond szmatą.
-Za to, że wczoraj.. no wiesz... urządziłem imprezę, za wszystko co się na niej stało i za to, że nie pomogłem ci po niej sprzątać - sprzątanie to był najmniejszy problem..ale skoro to pamięta, to znaczy, że musi pamiętać co działo się przed.
-Kim ona była?
-Mady? Moja była dziewczyna - spuścił wzrok -ty wczoraj powinnaś być na jej miejscu,ale uwierz, zaczęła się do mnie kleić, a później mnie pocałowała. Ja nic do niej nie czuję.
-Dlaczego mam ci wierzyć? Skąd mam wiedzieć, ze jej nie mówisz tego samego o mnie?
-Zaufaj mi.
-Dlaczego biłeś się z Sam'em?- zmieniłam temat. Teraz będzie musiał mi odpowiedzieć. Chłopak spuścił głowę.
-Na prawdę chcesz wiedzieć?-spojrzał mi w oczy. Skinęłam głową.
-Sam był dla ciebie chujem i musiał za to ponieść konsekwencje. Nie chciałem, ale stwierdziłem, że to będzie najlepsze rozwiązanie.. poszedłem do waszej opiekunki i wszystko jej powiedziałem. Jutro Sam będzie z powrotem w Bradford i ma jeszcze jakaś tam karę -wymachiwał rękami.
-Co zrobiłeś?! Harry jak tylko tam wrócę nie da mi spokoju rozumiesz?! -krzyczałam.-Wyjdź!
-Rosey.. robiłem to dla two..
-Wyjdź!-spełnił moja prośbę i po chwili nie było go już w pokoju. Cały dzień siedziałam i płakałam. Wiedziałam co się stanie gdy skończy się wymiana. Wrócę do domu i Sam zacznie się znęcać nade mną od nowa, a Harry wtedy będzie miał już inną. Wiadomo, ze gdy się wyprowadzę nasz związek po prostu przestanie istnieć i nie potrzeba do tego żadnej filozofii.
Cały dzień siedziałam w pokoju rozmyślając nad wszystkim. Z jednej strony jestem na niego cholernie zła, ale z drugiej... zrobił to dla mojego dobra, prawda?
***
Wieczorem postanowiłam, wyjść z pokoju. Nie dlatego, ze chciałam widziec Harry'ego czy cos, po prostu byłam głodna.. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Jogurt? Po chwili wyjęłam z niej jakąś sałatkę wcześniej zrobioną przez Anne, nałożyłam sobie na talerz i zamknęłam lodówkę. Zobaczyłam na niej karteczkę:
"Wyjdź przed dom" Odłożyłam sałatkę i wyszłam na podwórko. Na wielkim drzewie, które rosło na podwórku siewdział Harry.
-Co ode mnie chcesz? - zapytałam i założyłam ręce na piersiach.
-Chciałem cię przeprosić, popełniłem błąd, mogłem domyślić się, że w Bradford to wszystko zacznie się od nowa...
-Chciałeś dobrze.. - chłopak zeskoczył z drzewa, podszedł do mnie i niespodziewanie mnie pocałował.
******
Sooo bardzo Was przepraszam, że tak późno dodałam rozdział, ale ostatnio w ogóle nie mam czasu i weny:( Pamiętajcie, że możecie zostawiac swoje nazwy tt w komentarzach, a będę informować Was o kolejnych rozdziałach. Co do tego kiedy pojawi się kolejny rozdział nie mam pewności, a nie chciałabym niczego obiecywać .
LittleRihanna♥
niedziela, 26 stycznia 2014
rozdział 10
Zatkało mnie. Nie miałam zielonego pojęcia co powinnam zrobić, czy powiedzieć. Po prostu stałam tam z otwartą buzią i się na nich patrzyłam jak głupia. Po chwili Harry zszedł z Sam'a, wziął mnie za rękę i poszliśmy do domu. Jak kurwa gdyby nigdy nic. Cała drogę się nie odzywaliśmy do siebie. Harry szedł z rękami w kieszeni i spuszczoną głową. Nie wiedziałam jak mam się zachować. W końcu zebrałam w sobie trochę odwagi i zapytałam:
-Po co się z nim biłeś?-niestety nie uzyskałam na to pytanie odpowiedzi. Poprawił włosy, które spadły mu na czoło i szedł dalej, ignorując mnie. Postanowiłam zrobić to samo. Wyjęłam z torby telefon i słuchawki. Szłam przed siebie wsłuchując się w kolejna piosenkę Ed'a Sheeran'a.
Kiedy dotarliśmy do domu zobaczyliśmy, że nikogo w nim nie ma, a na stole, w kuchni leży, mała różowa karteczka.
"Nie będzie nas do końca tygodnia, pojechaliśmy do Twojej cioci Mady do LA. W lodówce macie jedzenie. Gemma spędza ten tydzień u swojego chłopaka, więc macie dom dla siebie. Żadnych imprez Harry!
Anne"
Chciałam, żeby to był tylko żart. Niestety nie zapowiadało się na to. Znam Harry'ego i czasami zostawaliśmy sami w domu, ale na litość boską nie trzy dni! Zanim złapałam Harry'ego by jeszcze raz spróbować wyciągnąć z niego informacje, ten był już na korytarzu z telefonem przy uchu.Poczułam wibracje w kieszeni. Mama. Świetnie..
-Hej mamo
-Hej skarbie, jak się masz?
-Jest całkiem nieźle..
-Ten...no.. Harry? Tak Harry! On ci już nie dokucza? -ups chyba zapomniałam jej powiedzieć o tym, że jestem dziewczyną Harry'ego. Śmiesznie brzmi, prawda? "Dziewczyna Harry'ego".
-Nie.. on, jest dla mnie całkiem-szukałam odpowiedniego słowa-miły.
Nie chciałam by o wszystkim wiedziała, powiem jej za niecałe trzy tygodnie, gdy wrócę do domu.
-To dobrze.
-Mamo przepraszam, ale to nie najlepsza pora na pogaduszki oddzwonię później.
Rozłączyłam się i poszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam czytać jedną z moich ulubionych książek. Niestety nie było mi dane w spokoju jej poczytać, bo po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam książkę na bok, powoli wygramoliłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Gdy to zrobiłam ujrzałam uśmiechniętą od ucha, do ucha Perrie, dziewczynę Zayn'a i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, już mocno mnie przytulała.
-Hej Rose! -powiedziała i weszła do pokoju.
-Hej, co ty tu robisz?-zapytałam zmieszana. Lubię Pezz i to bardzo, ale ona tu nie przychodzi bez Zayn'a, a jeżeli on tu jest to znaczy, że reszta też tu musi być. Z dołu zaczęłam słyszeć głośną muzykę.
-To nie wiesz?! Harry powiedział, że rodziców nie ma w domu, więc jesteśmy. Przyszło jeszcze parę innych osób...
-Harry zrobił imprezę prawda?
-Można tak powiedzieć- powiedziała uśmiechnięta blondynka.
Szybko zeszłam do salonu to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na dole zobaczyłam mnóstwo ludzi.. w salonie, kuchni, korytarzu. Tak "pare osób" jasne.. Zaczęłam szukać Harry'ego niestety nigdzie nie mogłam go znaleźć. W pewnym momencie wpadłam na Niall'a.
-Niall gdzie on do cholery jest?
-Harry? Za domem z chłopakami. Nie idź tam.
-Dlaczego?
-Uwierz mi, nie chcesz go teraz zobaczyć, po prostu tam nie idź-czym on nie wie, że gdy ktoś mi czegoś zabrania robię zupełnie odwrotnie? Po za tym ciekawiło mnie dlaczego mam tam nie iść. Ćpają czy co? Zabiję go. Jego mama wyraźnie mu napisała, że ŻADNYCH IMPREZ, ale co? Harry oczywiście musi postawić na swoim. Czasami zachowywał się bardzo nieodpowiedzialnie i działało mi to na nerwy...
Zanim Niall zdążył mnie zatrzymać, byłam już za domem. To co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.. Chłopaki siedzieli przy stoliku z piwami w ręku. Harry. MÓJ kurwa Harry na kolanach trzymał jakąś ździrę. Blondynka była w niego wtulona. Chciałam żeby to był sen. To ja powinnam być na jej miejscu! Kiedy już miałam do nich podejść zatrzymało mnie nagłe zbliżenie tej suki do MOJEGO chłopaka. Pocałowała go.. Nie kurwa tego było za wiele. Podbiegłam do nich pociągnęłam blond szmatę za włosy i zrzuciłam z kolan, jeszcze raz podkreślę, MOJEGO chłopaka.
-Co do cholery?!-krzyknęła i potarła ręką bolące miejsce.
-Odpierdol się od mojego chłopaka! -wydarłam się równie głośno.Zaśmiała się.
-Chłopaka? Jakoś nigdy wcześniej nie wspominał mi, że ma jakąś dziewczynkę, której wmawia że ja kocha.
Chwila czy ona mi właśnie wmawia, że spotyka się z Harry'm od dłuższego czasu i ja jestem tylko jego zabawką? Co kurwa? W oczach zebrały mi się łzy. Nie pokazuj tej dziwce, że zabolały ją Twoje słowa.
-Nie wiesz, bo sama się do niego kleisz choć wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że nie jest Tobą zainteresowany - powiedział Louis, byłam mu za to wdzięczna, ale dlaczego Harry nic nie mówi? Nawet na mnie nie patrzy...Dziewczyna tylko obróciła się i poszła.
-Chłopaki chodźcie, koniec imprezy, idziemy wyprosić ludzi.
Tak jak postanowili zrobili, Harry też wstał, ale Liam szybko go zatrzymał.
-Nie stary, ty nigdzie nie idziesz. Rose należą się wyjaśnienia..
Kiedy Chłopaki zniknęli z mojego pola widzenia usiadłam na krześle ogrodowym na przeciwko Harry'ego. Długo milczeliśmy. Słyszałam jak muzyka cichnie, jak ludzie wychodzą, niezadowoleni.. a my nadal nie zamieniliśmy ani jednego zdania. Harry siedział ze spuszczoną głową.
-Rosey.. to..ja.. -nie wiedział jak ma złożyć zdania.-Przepraszam...
-Na prawdę sądzisz, że głupie 'przepraszam' mi wystarczy? Że rzucę ci się w ramiona? Mylisz się. Nie dość, że zrobiłeś imprezę, której nie powinieneś robić to jeszcze wchodzę do ogrodu a ty migdalisz się z jakąś laską. Serio Harry?! Serio?!
Wstałam i wróciłam do domu. Wszędzie walały się puste, plastikowe kubeczki, puszki po piwach, puste butelki. Zaczęłam to wszystko sprzątać, bo znając życie Harry jak tylko przyjdzie do domu, pójdzie spać..
Nie myliłam się, kiedy skończyłam sprzątać kuchnię i salon wszedł do domu i udał się na górę a ja cóż... sprzątałam dalej...
***
Więc mamy 10 rozdział! Mam nadzieję, że Wam się spodobał i swoje opinie zostawicie w komentarzach:)
LittleRihanna♥
-Po co się z nim biłeś?-niestety nie uzyskałam na to pytanie odpowiedzi. Poprawił włosy, które spadły mu na czoło i szedł dalej, ignorując mnie. Postanowiłam zrobić to samo. Wyjęłam z torby telefon i słuchawki. Szłam przed siebie wsłuchując się w kolejna piosenkę Ed'a Sheeran'a.
Kiedy dotarliśmy do domu zobaczyliśmy, że nikogo w nim nie ma, a na stole, w kuchni leży, mała różowa karteczka.
"Nie będzie nas do końca tygodnia, pojechaliśmy do Twojej cioci Mady do LA. W lodówce macie jedzenie. Gemma spędza ten tydzień u swojego chłopaka, więc macie dom dla siebie. Żadnych imprez Harry!
Anne"
Chciałam, żeby to był tylko żart. Niestety nie zapowiadało się na to. Znam Harry'ego i czasami zostawaliśmy sami w domu, ale na litość boską nie trzy dni! Zanim złapałam Harry'ego by jeszcze raz spróbować wyciągnąć z niego informacje, ten był już na korytarzu z telefonem przy uchu.Poczułam wibracje w kieszeni. Mama. Świetnie..
-Hej mamo
-Hej skarbie, jak się masz?
-Jest całkiem nieźle..
-Ten...no.. Harry? Tak Harry! On ci już nie dokucza? -ups chyba zapomniałam jej powiedzieć o tym, że jestem dziewczyną Harry'ego. Śmiesznie brzmi, prawda? "Dziewczyna Harry'ego".
-Nie.. on, jest dla mnie całkiem-szukałam odpowiedniego słowa-miły.
Nie chciałam by o wszystkim wiedziała, powiem jej za niecałe trzy tygodnie, gdy wrócę do domu.
-To dobrze.
-Mamo przepraszam, ale to nie najlepsza pora na pogaduszki oddzwonię później.
Rozłączyłam się i poszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam czytać jedną z moich ulubionych książek. Niestety nie było mi dane w spokoju jej poczytać, bo po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam książkę na bok, powoli wygramoliłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Gdy to zrobiłam ujrzałam uśmiechniętą od ucha, do ucha Perrie, dziewczynę Zayn'a i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, już mocno mnie przytulała.
-Hej Rose! -powiedziała i weszła do pokoju.
-Hej, co ty tu robisz?-zapytałam zmieszana. Lubię Pezz i to bardzo, ale ona tu nie przychodzi bez Zayn'a, a jeżeli on tu jest to znaczy, że reszta też tu musi być. Z dołu zaczęłam słyszeć głośną muzykę.
-To nie wiesz?! Harry powiedział, że rodziców nie ma w domu, więc jesteśmy. Przyszło jeszcze parę innych osób...
-Harry zrobił imprezę prawda?
-Można tak powiedzieć- powiedziała uśmiechnięta blondynka.
Szybko zeszłam do salonu to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na dole zobaczyłam mnóstwo ludzi.. w salonie, kuchni, korytarzu. Tak "pare osób" jasne.. Zaczęłam szukać Harry'ego niestety nigdzie nie mogłam go znaleźć. W pewnym momencie wpadłam na Niall'a.
-Niall gdzie on do cholery jest?
-Harry? Za domem z chłopakami. Nie idź tam.
-Dlaczego?
-Uwierz mi, nie chcesz go teraz zobaczyć, po prostu tam nie idź-czym on nie wie, że gdy ktoś mi czegoś zabrania robię zupełnie odwrotnie? Po za tym ciekawiło mnie dlaczego mam tam nie iść. Ćpają czy co? Zabiję go. Jego mama wyraźnie mu napisała, że ŻADNYCH IMPREZ, ale co? Harry oczywiście musi postawić na swoim. Czasami zachowywał się bardzo nieodpowiedzialnie i działało mi to na nerwy...
Zanim Niall zdążył mnie zatrzymać, byłam już za domem. To co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.. Chłopaki siedzieli przy stoliku z piwami w ręku. Harry. MÓJ kurwa Harry na kolanach trzymał jakąś ździrę. Blondynka była w niego wtulona. Chciałam żeby to był sen. To ja powinnam być na jej miejscu! Kiedy już miałam do nich podejść zatrzymało mnie nagłe zbliżenie tej suki do MOJEGO chłopaka. Pocałowała go.. Nie kurwa tego było za wiele. Podbiegłam do nich pociągnęłam blond szmatę za włosy i zrzuciłam z kolan, jeszcze raz podkreślę, MOJEGO chłopaka.
-Co do cholery?!-krzyknęła i potarła ręką bolące miejsce.
-Odpierdol się od mojego chłopaka! -wydarłam się równie głośno.Zaśmiała się.
-Chłopaka? Jakoś nigdy wcześniej nie wspominał mi, że ma jakąś dziewczynkę, której wmawia że ja kocha.
Chwila czy ona mi właśnie wmawia, że spotyka się z Harry'm od dłuższego czasu i ja jestem tylko jego zabawką? Co kurwa? W oczach zebrały mi się łzy. Nie pokazuj tej dziwce, że zabolały ją Twoje słowa.
-Nie wiesz, bo sama się do niego kleisz choć wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że nie jest Tobą zainteresowany - powiedział Louis, byłam mu za to wdzięczna, ale dlaczego Harry nic nie mówi? Nawet na mnie nie patrzy...Dziewczyna tylko obróciła się i poszła.
-Chłopaki chodźcie, koniec imprezy, idziemy wyprosić ludzi.
Tak jak postanowili zrobili, Harry też wstał, ale Liam szybko go zatrzymał.
-Nie stary, ty nigdzie nie idziesz. Rose należą się wyjaśnienia..
Kiedy Chłopaki zniknęli z mojego pola widzenia usiadłam na krześle ogrodowym na przeciwko Harry'ego. Długo milczeliśmy. Słyszałam jak muzyka cichnie, jak ludzie wychodzą, niezadowoleni.. a my nadal nie zamieniliśmy ani jednego zdania. Harry siedział ze spuszczoną głową.
-Rosey.. to..ja.. -nie wiedział jak ma złożyć zdania.-Przepraszam...
-Na prawdę sądzisz, że głupie 'przepraszam' mi wystarczy? Że rzucę ci się w ramiona? Mylisz się. Nie dość, że zrobiłeś imprezę, której nie powinieneś robić to jeszcze wchodzę do ogrodu a ty migdalisz się z jakąś laską. Serio Harry?! Serio?!
Wstałam i wróciłam do domu. Wszędzie walały się puste, plastikowe kubeczki, puszki po piwach, puste butelki. Zaczęłam to wszystko sprzątać, bo znając życie Harry jak tylko przyjdzie do domu, pójdzie spać..
Nie myliłam się, kiedy skończyłam sprzątać kuchnię i salon wszedł do domu i udał się na górę a ja cóż... sprzątałam dalej...
***
Więc mamy 10 rozdział! Mam nadzieję, że Wam się spodobał i swoje opinie zostawicie w komentarzach:)
LittleRihanna♥
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 9
-Tak właściwie nie jestem tylko jej kolegą z klasy.. jestem jej chłopakiem -odezwał się Sam z dużym naciskiem na 'tylko' i 'chłopakiem'. Jak ja nienawidzę tego skurwiela.
-Jesteś jej chłopakiem?-zapytała ze zdziwieniem Anne. Nie dziwię się jednego dnia wychodzę z jej synem na randkę, a drugiego jakiś pieprzony gnój, którego widocznie bardzo polubiła, mówi, że to on jest moim chłopakiem. Harry mocno ściskał moją rękę. Był wkurzony i to bardzo, nie dziwie się..
-Nie jesteś kurwa jej chłopakiem!-wykrzyczał Harry. Miał zaciśniętą szczękę i widać było po nim, że na prawdę niewiele brakuje by porządnie pobił Sam'a.
-Harry! Jak ty się wyrażasz! -skarciła go Anne. Gdyby tylko wiedziała, że Sam mnie bił i nie jest tym miłym chłopcem, za którego go uważa.
-Sam wyjdź - starałam się zachować spokój, ale jeszcze jedno głupie słowo tego idioty,a wybuchnę tak samo jak Harry i Louis.
-Bardzo chciałbym zostać, pani Styles, ale pani nie wychowany syn i moja niewdzięczna dziewczyna widocznie nie chcą tego samego.
-Sam czy powiedziałeś Anne, że mnie biłeś?! Powiedziałeś jej, że przez ciebie wiele razy trafiałam do szpitala?! Powiedziałeś jej, że jesteś tak wielkim dupkiem, że nawet na imprezie uderzyłeś mnie jak jakąś szmatę?! Powiedziałeś jej?! Nie! Wszystko co jej powiedziałeś było jednym, wielkim, kłamstwem, a ty jesteś jednym wielkim chujem!- no i wybuchłam. Oczy wszystkich były zwrócone na mnie. Przez chwilę wszyscy milczeliśmy, ale ja przerwałam tą ciszę-wypierdalaj.
Sam w podskokach wyszedł z domu, a ja potarłam dłonią czoło.
-Przepraszam, że wybuchłam-powiedziałam i udałam się do swojego pokoju. Słyszałam kroki Harry'ego tuż za mną, w końcu złapał mnie za rękę, ale szybko mu się wyrwałam i zamknęłam się w pokoju. Chcę teraz pobyć sama. Dlaczego Sam nie da mi spokoju? Jest wiele dziewczyn, które z chęcią polecą za nim do łóżka... No właśnie.. nie zaliczył mnie, może o to mu chodzi? Może właśnie dlatego ciągle za mną łazi i nie daje mi spokoju?
*Dwa dni później*
Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający, że ostatnia lekcja dobiegła końca i możemy wracać do naszych domów, szybko spakowałam się i wyszłam z budynku szkoły. Od dwóch dni było spokojnie, Sam mnie unikał, albo raczej ja unikałam jego... mniejsza. Już myślałam, że trzeci dzień będzie równie spokojny, kiedy przed szkołą zobaczyłam dwóch bijących się chłopaków, wyglądało to na prawdę strasznie. Wyższy, lepiej zbudowany, którego twarzy nie byłam w stanie zobaczyć siedział na Sam'ie okrakiem i zadawał mu coraz mocniejsze ciosy. Niestety Sam nie poddawał się i po chwili to on górował nad przeciwnikiem. Chciałam ich ominąć, ale zatrzymały mnie słowa "To jest moja dziwka, znajdź sobie swoją" z ust Sam'a. Momentalnie obróciłam się do nic i zobaczyłam, że przeciwnikiem Sam'a jest Harry.
***
Przepraszam, że taki krótki i nudny rozdział, ale na prawdę nie mam weny:( Zaczęły się ferie, więc postaram się częściej dodawać rozdziały. Swoją opinię zostawcie w komentarzu :)
LittleRihanna♥
-Jesteś jej chłopakiem?-zapytała ze zdziwieniem Anne. Nie dziwię się jednego dnia wychodzę z jej synem na randkę, a drugiego jakiś pieprzony gnój, którego widocznie bardzo polubiła, mówi, że to on jest moim chłopakiem. Harry mocno ściskał moją rękę. Był wkurzony i to bardzo, nie dziwie się..
-Nie jesteś kurwa jej chłopakiem!-wykrzyczał Harry. Miał zaciśniętą szczękę i widać było po nim, że na prawdę niewiele brakuje by porządnie pobił Sam'a.
-Harry! Jak ty się wyrażasz! -skarciła go Anne. Gdyby tylko wiedziała, że Sam mnie bił i nie jest tym miłym chłopcem, za którego go uważa.
-Sam wyjdź - starałam się zachować spokój, ale jeszcze jedno głupie słowo tego idioty,a wybuchnę tak samo jak Harry i Louis.
-Bardzo chciałbym zostać, pani Styles, ale pani nie wychowany syn i moja niewdzięczna dziewczyna widocznie nie chcą tego samego.
-Sam czy powiedziałeś Anne, że mnie biłeś?! Powiedziałeś jej, że przez ciebie wiele razy trafiałam do szpitala?! Powiedziałeś jej, że jesteś tak wielkim dupkiem, że nawet na imprezie uderzyłeś mnie jak jakąś szmatę?! Powiedziałeś jej?! Nie! Wszystko co jej powiedziałeś było jednym, wielkim, kłamstwem, a ty jesteś jednym wielkim chujem!- no i wybuchłam. Oczy wszystkich były zwrócone na mnie. Przez chwilę wszyscy milczeliśmy, ale ja przerwałam tą ciszę-wypierdalaj.
Sam w podskokach wyszedł z domu, a ja potarłam dłonią czoło.
-Przepraszam, że wybuchłam-powiedziałam i udałam się do swojego pokoju. Słyszałam kroki Harry'ego tuż za mną, w końcu złapał mnie za rękę, ale szybko mu się wyrwałam i zamknęłam się w pokoju. Chcę teraz pobyć sama. Dlaczego Sam nie da mi spokoju? Jest wiele dziewczyn, które z chęcią polecą za nim do łóżka... No właśnie.. nie zaliczył mnie, może o to mu chodzi? Może właśnie dlatego ciągle za mną łazi i nie daje mi spokoju?
*Dwa dni później*
Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający, że ostatnia lekcja dobiegła końca i możemy wracać do naszych domów, szybko spakowałam się i wyszłam z budynku szkoły. Od dwóch dni było spokojnie, Sam mnie unikał, albo raczej ja unikałam jego... mniejsza. Już myślałam, że trzeci dzień będzie równie spokojny, kiedy przed szkołą zobaczyłam dwóch bijących się chłopaków, wyglądało to na prawdę strasznie. Wyższy, lepiej zbudowany, którego twarzy nie byłam w stanie zobaczyć siedział na Sam'ie okrakiem i zadawał mu coraz mocniejsze ciosy. Niestety Sam nie poddawał się i po chwili to on górował nad przeciwnikiem. Chciałam ich ominąć, ale zatrzymały mnie słowa "To jest moja dziwka, znajdź sobie swoją" z ust Sam'a. Momentalnie obróciłam się do nic i zobaczyłam, że przeciwnikiem Sam'a jest Harry.
***
Przepraszam, że taki krótki i nudny rozdział, ale na prawdę nie mam weny:( Zaczęły się ferie, więc postaram się częściej dodawać rozdziały. Swoją opinię zostawcie w komentarzu :)
LittleRihanna♥
sobota, 11 stycznia 2014
Rozdział 8
Jessy mieszka w małym, drewnianym, jednopiętrowym domku. Kiedy do niego przyjechaliśmy zaczęło bardzo padać, więc do domu weszliśmy cali mokrzy. Jessy od razu się nami zajęła, dała nam ręczniki i poszła po jakieś suche ubrania. Po chwili wróciła i powiedziała:
-Niestety mam tylko to, to wszystko co moi synowie mieli w szafach-powiedziała i podała nam dwa zestawy ubrań.-Łazienka jest po lewo idźcie się przebrać, bo zachorujecie-wzięłam jeden zestaw ubrań i poszłam w kierunku łazienki,wykapałam się, umyłam włosy,zmyłam makijaż i założyłam luźne dresy i białą za dużą koszulkę, którą dała mi Jess, a mokrą sukienkę powiesiłam na ciepłym grzejniku, by wyschła. Kiedy wyszłam z łazienki Jessy powiedziała,żebym udała się do pokoju po prawej, bo Harry już tam czeka.Udałam się do pokoju wskazanego przez nią, a gdy do niego weszłam zobaczyłam Harry'ego siedzącego na kocach na podłodze, na kocach były dwie świeczki, znalazły się tam też dwie gorące czekolady.
-Kolacja przy świecach a'la Harry Styles?- powiedział Harry i posłał w moją stronę jeden ze swoich czarujących uśmiechów.
-To było słodkie, Harry-powiedziałam i zajęłam miejsce obok niego i uśmiechnęłam się. Uroku dodawały kolorowe lampki choinkowe, rozwieszone na ścianach. Wyglądało to na prawdę uroczo, ale wciąż jedno pytanie chodziło po mojej głowie: Co tu robią lampki choinkowe, skoro mamy maj? Harry zaczął grzebać w telefonie, a mój już był podpięty pod ładowarkę.
-Piszę SMS-a do mamy, żeby się nie martwiła-powiedział w końcu.
-Dobrze-po chwili zaczęłam słyszeć jedną z moich ulubionych,wolnych piosenek i powiedział:
-Mogę prosić panią do tańca?
Zgodziłam się i zaczęliśmy tańczyć. Harry swoje ręce położył na moich biodrach, za to ja swoje umieściłam na jego szyi. Kiedy piosenka się skończyła, tańczyliśmy do następnej i następnej, i następnej. Muszę przyznać, że Harry świetnie tańczy.
Przed snem długo myślałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Zaproszenie na kolację, spacer, wspaniała piosenka i zapytanie się o chodzenie, wyjazd, zepsute auto, magiczne pojawienie się miłej pani, mała kolacja w jej domu, taniec... Ten dzień był na prawdę cudowny i pełen atrakcji.
***
-Harry wstań-próbowałam obudzić chłopaka, na marne, spał jak zabity.. a mówią, że to ja długo śpię..-Harry pali się!
-Co?!-wstał szybciej niż się spodziewałam. Musiałam jakoś go zmusić do wstania, jest po dziesiątej i nie uśmiecha mi się siedzenie tutaj i zawracanie Jessy głowy po za tym Anne na pewno się o nas martwi.
-Nic, budzę cię od godziny, ale to nic nie dawało- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi pokoju.
-Proszę-powiedział Harry i bardziej okrył się kołdrą. Z pewnością Jessy nie chce go oglądać w samych bokserkach. Zdziwienie pojawiło się na naszych twarzach kiedy zobaczyliśmy w drzwiach Louis'a.
-Stary co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Harry.
-Dzwoniłeś do mnie wczoraj i prosiłeś żebym po was przyjechał? Auto masz już pod domem, a Anne martwi się nie na żarty, mówię serio stary. Szybko przebraliśmy się we wczorajsze rzeczy i po podziękowaniu Jessy za nocleg pojechaliśmy do domu. Louis i Harry zawzięcie o czymś rozmawiali, a ja patrzałam na krajobraz za oknem. Szkoda, że już za 2,5 tygodnia stąd wyjeżdżam..Wtedy pewnie skończę również związek z Harry'm.. Wrócę do Bradford i znowu Sam całkowicie nade mną zapanuje. Znowu będę jego "dziewczyną" wrócą siniaki i rozcięcia. Nic nie znaczące pocałunki. Wróci stare, beznadziejne, szare życie. Są oczywiście plusy, wrócę do rodziców, brata. Tęsknie za nimi, za kłótniami, za wszystkim...
-Rosey, jesteśmy na miejscu - z zamyślenia wyciągnął mnie Harry. No tak staliśmy po domem Styles'ów. Wysiadłam z samochodu i udaliśmy się w trójkę do drzwi. Kiedy przekroczyliśmy próg domu usłyszeliśmy śmiechy z salonu. Najwyraźniej Anne ma gościa. Postanowiliśmy udać się do salonu i przywitać z tym kimś. Kiedy weszliśmy do salonu nasze budzie szerzej się otworzyły. W fotelu na przeciwko Anne siedział Sam.
-Nareszcie jesteście! Rose czemu nie powiedziałaś, że chodzisz do klasy z takim miłym chłopakiem?-zaczęło się we mnie gotować, nic o nim nie wie, ale Sam już ma u niej wyrobioną dobrą opinie. Żałosny gnojek. Harry i Lou mieli zaciśnięte szczęki. Dobrze, ze trzymałam Harry'ego za rękę, bo czuję, że Sam już dawno leżałby zakrwawiony na ziemi...
***
Czytasz=Komentujesz
Jak wrażenia po rozdziale 8? Przepraszam, że jest taki krótki .Jutro urodziny Zayn'a wow 21 lat, ciąż nie mogę w to uwierzyć!
LittleRihanna♥
-Niestety mam tylko to, to wszystko co moi synowie mieli w szafach-powiedziała i podała nam dwa zestawy ubrań.-Łazienka jest po lewo idźcie się przebrać, bo zachorujecie-wzięłam jeden zestaw ubrań i poszłam w kierunku łazienki,wykapałam się, umyłam włosy,zmyłam makijaż i założyłam luźne dresy i białą za dużą koszulkę, którą dała mi Jess, a mokrą sukienkę powiesiłam na ciepłym grzejniku, by wyschła. Kiedy wyszłam z łazienki Jessy powiedziała,żebym udała się do pokoju po prawej, bo Harry już tam czeka.Udałam się do pokoju wskazanego przez nią, a gdy do niego weszłam zobaczyłam Harry'ego siedzącego na kocach na podłodze, na kocach były dwie świeczki, znalazły się tam też dwie gorące czekolady.
-Kolacja przy świecach a'la Harry Styles?- powiedział Harry i posłał w moją stronę jeden ze swoich czarujących uśmiechów.
-To było słodkie, Harry-powiedziałam i zajęłam miejsce obok niego i uśmiechnęłam się. Uroku dodawały kolorowe lampki choinkowe, rozwieszone na ścianach. Wyglądało to na prawdę uroczo, ale wciąż jedno pytanie chodziło po mojej głowie: Co tu robią lampki choinkowe, skoro mamy maj? Harry zaczął grzebać w telefonie, a mój już był podpięty pod ładowarkę.
-Piszę SMS-a do mamy, żeby się nie martwiła-powiedział w końcu.
-Dobrze-po chwili zaczęłam słyszeć jedną z moich ulubionych,wolnych piosenek i powiedział:
-Mogę prosić panią do tańca?
Zgodziłam się i zaczęliśmy tańczyć. Harry swoje ręce położył na moich biodrach, za to ja swoje umieściłam na jego szyi. Kiedy piosenka się skończyła, tańczyliśmy do następnej i następnej, i następnej. Muszę przyznać, że Harry świetnie tańczy.
Przed snem długo myślałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Zaproszenie na kolację, spacer, wspaniała piosenka i zapytanie się o chodzenie, wyjazd, zepsute auto, magiczne pojawienie się miłej pani, mała kolacja w jej domu, taniec... Ten dzień był na prawdę cudowny i pełen atrakcji.
***
-Harry wstań-próbowałam obudzić chłopaka, na marne, spał jak zabity.. a mówią, że to ja długo śpię..-Harry pali się!
-Co?!-wstał szybciej niż się spodziewałam. Musiałam jakoś go zmusić do wstania, jest po dziesiątej i nie uśmiecha mi się siedzenie tutaj i zawracanie Jessy głowy po za tym Anne na pewno się o nas martwi.
-Nic, budzę cię od godziny, ale to nic nie dawało- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi pokoju.
-Proszę-powiedział Harry i bardziej okrył się kołdrą. Z pewnością Jessy nie chce go oglądać w samych bokserkach. Zdziwienie pojawiło się na naszych twarzach kiedy zobaczyliśmy w drzwiach Louis'a.
-Stary co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Harry.
-Dzwoniłeś do mnie wczoraj i prosiłeś żebym po was przyjechał? Auto masz już pod domem, a Anne martwi się nie na żarty, mówię serio stary. Szybko przebraliśmy się we wczorajsze rzeczy i po podziękowaniu Jessy za nocleg pojechaliśmy do domu. Louis i Harry zawzięcie o czymś rozmawiali, a ja patrzałam na krajobraz za oknem. Szkoda, że już za 2,5 tygodnia stąd wyjeżdżam..Wtedy pewnie skończę również związek z Harry'm.. Wrócę do Bradford i znowu Sam całkowicie nade mną zapanuje. Znowu będę jego "dziewczyną" wrócą siniaki i rozcięcia. Nic nie znaczące pocałunki. Wróci stare, beznadziejne, szare życie. Są oczywiście plusy, wrócę do rodziców, brata. Tęsknie za nimi, za kłótniami, za wszystkim...
-Rosey, jesteśmy na miejscu - z zamyślenia wyciągnął mnie Harry. No tak staliśmy po domem Styles'ów. Wysiadłam z samochodu i udaliśmy się w trójkę do drzwi. Kiedy przekroczyliśmy próg domu usłyszeliśmy śmiechy z salonu. Najwyraźniej Anne ma gościa. Postanowiliśmy udać się do salonu i przywitać z tym kimś. Kiedy weszliśmy do salonu nasze budzie szerzej się otworzyły. W fotelu na przeciwko Anne siedział Sam.
-Nareszcie jesteście! Rose czemu nie powiedziałaś, że chodzisz do klasy z takim miłym chłopakiem?-zaczęło się we mnie gotować, nic o nim nie wie, ale Sam już ma u niej wyrobioną dobrą opinie. Żałosny gnojek. Harry i Lou mieli zaciśnięte szczęki. Dobrze, ze trzymałam Harry'ego za rękę, bo czuję, że Sam już dawno leżałby zakrwawiony na ziemi...
***
Czytasz=Komentujesz
Jak wrażenia po rozdziale 8? Przepraszam, że jest taki krótki .Jutro urodziny Zayn'a wow 21 lat, ciąż nie mogę w to uwierzyć!
LittleRihanna♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)