Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Od razu wiedziałam, że to Harry, bo nikogo innego nie ma w domu.
-Proszę - usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Jedenasta.. Nie dziwie się, że jeszcze nie wstałam. Wczoraj do późna sprzątałam po tym idiocie, którego kocham.
Do pokoju wszedł Harry w szarych, dresowych spodniach i białej koszulce ze śniadaniem na tacy w ręku. Wow Harry masz jeszcze inne spodnie! Zazwyczaj chodził w bardziej obcisłych spodniach niż ja.
-Hej Rosey przyniosłem ci śniadanie - podał mi tacę z jedzeniem i stanął obok łózka, czekając chyba na pozwolenie by usiąść.
-Dzięki, możesz usiąść-chwilę później łóżko lekko zakołysało się pod ciężarem Harry'ego.
-Przepraszam.
-Za co konkretnie? - ciekawe czy pamięta, że wczoraj przelizał się z tą blond szmatą.
-Za to, że wczoraj.. no wiesz... urządziłem imprezę, za wszystko co się na niej stało i za to, że nie pomogłem ci po niej sprzątać - sprzątanie to był najmniejszy problem..ale skoro to pamięta, to znaczy, że musi pamiętać co działo się przed.
-Kim ona była?
-Mady? Moja była dziewczyna - spuścił wzrok -ty wczoraj powinnaś być na jej miejscu,ale uwierz, zaczęła się do mnie kleić, a później mnie pocałowała. Ja nic do niej nie czuję.
-Dlaczego mam ci wierzyć? Skąd mam wiedzieć, ze jej nie mówisz tego samego o mnie?
-Zaufaj mi.
-Dlaczego biłeś się z Sam'em?- zmieniłam temat. Teraz będzie musiał mi odpowiedzieć. Chłopak spuścił głowę.
-Na prawdę chcesz wiedzieć?-spojrzał mi w oczy. Skinęłam głową.
-Sam był dla ciebie chujem i musiał za to ponieść konsekwencje. Nie chciałem, ale stwierdziłem, że to będzie najlepsze rozwiązanie.. poszedłem do waszej opiekunki i wszystko jej powiedziałem. Jutro Sam będzie z powrotem w Bradford i ma jeszcze jakaś tam karę -wymachiwał rękami.
-Co zrobiłeś?! Harry jak tylko tam wrócę nie da mi spokoju rozumiesz?! -krzyczałam.-Wyjdź!
-Rosey.. robiłem to dla two..
-Wyjdź!-spełnił moja prośbę i po chwili nie było go już w pokoju. Cały dzień siedziałam i płakałam. Wiedziałam co się stanie gdy skończy się wymiana. Wrócę do domu i Sam zacznie się znęcać nade mną od nowa, a Harry wtedy będzie miał już inną. Wiadomo, ze gdy się wyprowadzę nasz związek po prostu przestanie istnieć i nie potrzeba do tego żadnej filozofii.
Cały dzień siedziałam w pokoju rozmyślając nad wszystkim. Z jednej strony jestem na niego cholernie zła, ale z drugiej... zrobił to dla mojego dobra, prawda?
***
Wieczorem postanowiłam, wyjść z pokoju. Nie dlatego, ze chciałam widziec Harry'ego czy cos, po prostu byłam głodna.. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Jogurt? Po chwili wyjęłam z niej jakąś sałatkę wcześniej zrobioną przez Anne, nałożyłam sobie na talerz i zamknęłam lodówkę. Zobaczyłam na niej karteczkę:
"Wyjdź przed dom"
Odłożyłam sałatkę i wyszłam na podwórko. Na wielkim drzewie, które rosło na podwórku siewdział Harry.
-Co ode mnie chcesz? - zapytałam i założyłam ręce na piersiach.
-Chciałem cię przeprosić, popełniłem błąd, mogłem domyślić się, że w Bradford to wszystko zacznie się od nowa...
-Chciałeś dobrze.. - chłopak zeskoczył z drzewa, podszedł do mnie i niespodziewanie mnie pocałował.
******
Sooo bardzo Was przepraszam, że tak późno dodałam rozdział, ale ostatnio w ogóle nie mam czasu i weny:( Pamiętajcie, że możecie zostawiac swoje nazwy tt w komentarzach, a będę informować Was o kolejnych rozdziałach. Co do tego kiedy pojawi się kolejny rozdział nie mam pewności, a nie chciałabym niczego obiecywać .
LittleRihanna♥
Tak (mam nadzieję że wiesz o co chodzi)
OdpowiedzUsuń~~Horalek.xx
Fajny rozdział ;) Życzę ci dużo weny i wg.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam