poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 14

Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie, jak zwykle z resztą,otworzyłam oczy i powiedziałam ciche "proszę". Nie spodziewałam się, że osoba za drzwiami to usłyszy, jednak myliłam się. Po chwili do mojego pokoju wpadła cała rodzinka Styles'ów. Harry trzymał w rekach tacę ze śniadaniem.  Po chwili wszyscy usiedli na moim łóżku.
-Wszystkiego najlepszego Rose! - jako pierwsza odezwała się Gemma, która ku mojemu zaskoczeniu  była już ubrana i uczesana. Wow. Spojrzałam na zegarek na mojej szafce nocnej, który wskazywał 9.12. Przetarłam oczy i spojrzałam na mojego chłopaka. Pięknie brzmi, prawda? Położył mi tacę z.... i teraz uwaga, uwaga: to nie były mało kreatywne naleśniki. To były gofry z bitą śmietaną i owocami. Nasuwa się pytanie: dlaczego nie wiedziałam, że mają gofrownicę?!
Po chwili talerz był już pusty, a ja siedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję wam bardzo!- powiedziałam i przytuliłam ich wszystkich.
-Nie ma problemu kochana, kiedy wrócisz ze szkoły, będziemy mieli dla ciebie mały prezent - powiedziała Anne.
-Nie musieliście.. -powiedziałam cicho. Będę dziwnie się czuła przyjmując prezent od nich. W końcu, to dla mnie obcy ludzie i wcale nie musieli tego robić. Choć przez te wszystkie tygodnie bardzo zbliżyliśmy się do siebie i są dla mnie jak rodzina.
-Owszem, dobrze my cię już zostawiamy, szykuj się do szkoły- powiedziała Gemma i wszyscy ruszyli w kierunku wyjścia, oprócz Harry'ego, który wciąż zajmował miejsce obok mnie.
-Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział i uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki w policzkach.
-Skąd wiedzieliście, że mam dziś urodziny?
-Tajemnica - powiedział i puścił mi oczko. Przewróciłam oczami i powędrowałam w kierunku  szafy.
Stojąc przed nią dość długo, stwierdziłam, jak większość kobiet, że nie mam co na siebie włożyć.
Harry widząc mnie w jednej pozycji przed piętnaście  minut chyba zaczął się martwić.
-Masz szczura w szafie? Spokojnie to u nas normalne - nie byłam pewna czy on żartował czy mówił poważnie. Szybko jednak, po jego minie przekonała się, że to był tylko żart. Mało śmieszny, ale żart.
Podszedł do mnie i objął od tyłu. 
-Masz tyle rzeczy, wybierz coś- szepnął do mojego prawego ucha. Niestety nie uzyskał żadnej reakcji z mojej strony. Wyjął białą, zwiewną sukienkę przed kolano. -Dziś musisz wyglądać jak księżniczka.
Odebrałam od niego sukienkę i poszłam do łazienki, by ją ubrać. Pokręciłam lekko włosy i postanowiłam wyjść dziś  bez makijażu. Kiedy weszłam z powrotem do pokoju, Harry leżał na moim łóżku ubrany i bawił się swoim telefonem. Odchrząknęłam , a on uniósł na mnie swój wzrok.
-Jak księżniczka- to jedyne co  powiedział, stwierdziłam, że my się podoba. Założyłam jeszcze tylko bransoletkę od rodziców, przysłaną wczoraj. Wzięłam torbę i spojrzałam na niego.
-Idziemy? -zapytał. 
Kiwnęłam głową i obserwowałam jak powoli rusza się z łózka bierze swój plecak i podchodzi do mnie.
-Kocham cię-szepnął.

***
Godziny w szkole ciągnęły się w nieskończoność. Jedynym plusem był fakt, że na ostatniej lekcji siedziałam z Harrym w jednej ławce. Kiedy zadzwonił dzwonek szybko spakowałam się i wyszliśmy z klasy. Kiedy byliśmy na zewnątrz powiedział:
-Odwróć się-zdziwiłam się, ale posłuchałam go. Zawiązał mi oczy czymś w rodzaju, chustki lub bandamki, które ostatni wyjątkowo często nosił, ale nawet w niej wyglądał perfekcyjnie. Wziął mnie na ręce, pomimo moich sprzeciwów i zaniósł do, jak mi się wydaje, samochodu. Sam wsiadł z drugiej strony. 
Po niedługiej jeździe samochodem zatrzymaliśmy się przed.. no własnie, przed czym?
Chłopak pomógł mi wyjść z samochodu i odwiązał chustkę. Otworzyłam szerzej oczy. Byliśmy w kręgielni. Anne i Gemma posłały mi uśmiech.
-Mam nadzieję, że prezent się podoba- przygryzła wargę Anne. 
-Dziękuję- przytuliłam ją mocno.
Podzieliliśmy się na dwie drużyny. Gemma i Anne przeciwko mnie i Harry'emu.
Zaczęliśmy od małej rozgrzewki. Wzięłam najlżejszą kulę do kręgli i przypomniały mi się słowa mojego brata, gdy uczył mnie grać "Dwa kroki do tyłu jeden w przód i rzucasz." tak więc zrobiłam, co poskutkowało zbiciem czterech kręgli. Nie jest źle. Dawno w to nie grałam.
Po dwóch godzinach, zabawy, grania i śmiania się wróciliśmy do domu. Rywalizacja zakończyła się remisem, więc obie drużyny były zadowolone. 
Kiedy weszliśmy do kuchni na stole czekał tort. Oni nigdy nie przestana mnie zaskakiwać! 
Usiedliśmy przy stole, a  Anne ukroiła wszystkim po kawałku. Był pyszny. Jedne z lepszych urodzin w moim życiu. Coś cudownego..
Po skończeniu odniosłam naczynia do zlewu i poszłam z Harry'm na górę do mojego pokoju. W nim wręczył mi wielki bukiet róż i misia.
-Wiesz.... nie jestem zbyt dobry w wymyślaniu prezentów - podrapał się po karku.
-Dziękuję, są cudowne- pocałowałam go. Był zaskoczony moją reakcją, ale odwzajemnił przyciągając mnie do siebie.
Kiedy po chwili odsunęliśmy się od siebie powiedział:
-Wszystkiego najlepszego Rosey, Wszystkiego najlepszego!







*****************
Mamy już 14 rozdział! Przepraszam, że tak długo nie dodawałam nowych rozdziałów, ale miałam mało czasu i zero  weny :/ Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Czytasz=Komentujesz ♥
LittleRihanna♥

2 komentarze: