Jessy mieszka w małym, drewnianym, jednopiętrowym domku. Kiedy do niego przyjechaliśmy zaczęło bardzo padać, więc do domu weszliśmy cali mokrzy. Jessy od razu się nami zajęła, dała nam ręczniki i poszła po jakieś suche ubrania. Po chwili wróciła i powiedziała:
-Niestety mam tylko to, to wszystko co moi synowie mieli w szafach-powiedziała i podała nam dwa zestawy ubrań.-Łazienka jest po lewo idźcie się przebrać, bo zachorujecie-wzięłam jeden zestaw ubrań i poszłam w kierunku łazienki,wykapałam się, umyłam włosy,zmyłam makijaż i założyłam luźne dresy i białą za dużą koszulkę, którą dała mi Jess, a mokrą sukienkę powiesiłam na ciepłym grzejniku, by wyschła. Kiedy wyszłam z łazienki Jessy powiedziała,żebym udała się do pokoju po prawej, bo Harry już tam czeka.Udałam się do pokoju wskazanego przez nią, a gdy do niego weszłam zobaczyłam Harry'ego siedzącego na kocach na podłodze, na kocach były dwie świeczki, znalazły się tam też dwie gorące czekolady.
-Kolacja przy świecach a'la Harry Styles?- powiedział Harry i posłał w moją stronę jeden ze swoich czarujących uśmiechów.
-To było słodkie, Harry-powiedziałam i zajęłam miejsce obok niego i uśmiechnęłam się. Uroku dodawały kolorowe lampki choinkowe, rozwieszone na ścianach. Wyglądało to na prawdę uroczo, ale wciąż jedno pytanie chodziło po mojej głowie: Co tu robią lampki choinkowe, skoro mamy maj? Harry zaczął grzebać w telefonie, a mój już był podpięty pod ładowarkę.
-Piszę SMS-a do mamy, żeby się nie martwiła-powiedział w końcu.
-Dobrze-po chwili zaczęłam słyszeć jedną z moich ulubionych,wolnych piosenek i powiedział:
-Mogę prosić panią do tańca?
Zgodziłam się i zaczęliśmy tańczyć. Harry swoje ręce położył na moich biodrach, za to ja swoje umieściłam na jego szyi. Kiedy piosenka się skończyła, tańczyliśmy do następnej i następnej, i następnej. Muszę przyznać, że Harry świetnie tańczy.
Przed snem długo myślałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Zaproszenie na kolację, spacer, wspaniała piosenka i zapytanie się o chodzenie, wyjazd, zepsute auto, magiczne pojawienie się miłej pani, mała kolacja w jej domu, taniec... Ten dzień był na prawdę cudowny i pełen atrakcji.
***
-Harry wstań-próbowałam obudzić chłopaka, na marne, spał jak zabity.. a mówią, że to ja długo śpię..-Harry pali się!
-Co?!-wstał szybciej niż się spodziewałam. Musiałam jakoś go zmusić do wstania, jest po dziesiątej i nie uśmiecha mi się siedzenie tutaj i zawracanie Jessy głowy po za tym Anne na pewno się o nas martwi.
-Nic, budzę cię od godziny, ale to nic nie dawało- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi pokoju.
-Proszę-powiedział Harry i bardziej okrył się kołdrą. Z pewnością Jessy nie chce go oglądać w samych bokserkach. Zdziwienie pojawiło się na naszych twarzach kiedy zobaczyliśmy w drzwiach Louis'a.
-Stary co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Harry.
-Dzwoniłeś do mnie wczoraj i prosiłeś żebym po was przyjechał? Auto masz już pod domem, a Anne martwi się nie na żarty, mówię serio stary. Szybko przebraliśmy się we wczorajsze rzeczy i po podziękowaniu Jessy za nocleg pojechaliśmy do domu. Louis i Harry zawzięcie o czymś rozmawiali, a ja patrzałam na krajobraz za oknem. Szkoda, że już za 2,5 tygodnia stąd wyjeżdżam..Wtedy pewnie skończę również związek z Harry'm.. Wrócę do Bradford i znowu Sam całkowicie nade mną zapanuje. Znowu będę jego "dziewczyną" wrócą siniaki i rozcięcia. Nic nie znaczące pocałunki. Wróci stare, beznadziejne, szare życie. Są oczywiście plusy, wrócę do rodziców, brata. Tęsknie za nimi, za kłótniami, za wszystkim...
-Rosey, jesteśmy na miejscu - z zamyślenia wyciągnął mnie Harry. No tak staliśmy po domem Styles'ów. Wysiadłam z samochodu i udaliśmy się w trójkę do drzwi. Kiedy przekroczyliśmy próg domu usłyszeliśmy śmiechy z salonu. Najwyraźniej Anne ma gościa. Postanowiliśmy udać się do salonu i przywitać z tym kimś. Kiedy weszliśmy do salonu nasze budzie szerzej się otworzyły. W fotelu na przeciwko Anne siedział Sam.
-Nareszcie jesteście! Rose czemu nie powiedziałaś, że chodzisz do klasy z takim miłym chłopakiem?-zaczęło się we mnie gotować, nic o nim nie wie, ale Sam już ma u niej wyrobioną dobrą opinie. Żałosny gnojek. Harry i Lou mieli zaciśnięte szczęki. Dobrze, ze trzymałam Harry'ego za rękę, bo czuję, że Sam już dawno leżałby zakrwawiony na ziemi...
***
Czytasz=Komentujesz
Jak wrażenia po rozdziale 8? Przepraszam, że jest taki krótki .Jutro urodziny Zayn'a wow 21 lat, ciąż nie mogę w to uwierzyć!
LittleRihanna♥
Oh gad
OdpowiedzUsuńO muj* boże
Co za rozdział
Mam zawał
I to powarzny*
Ratóujcie* mnie
Dawajcie 9 bo ómieram*
Hcę* pżed śmiercią wiedzieć, co się stanie w 9
Proszę
Nie mam co pisać
A jeśli sądzicie rze* mam
A nie interesóje* was muj* zawał
To nie mam o czym pisać
I co pisać
*muj (oraz inne wyrazy z gwaizdką) - mam taki zawał, że nie znam ortografii
lolz
~~Horalek.xx
Świetny pisz next :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ewaka
OdpowiedzUsuń