Stałam właśnie przed furtką, która prowadziła mnie do uroczego dwupiętrowego domku, w którym miałam mieszkać przez najbliższy miesiąc. Szczerze mówiąc jestem zestresowana jak cholera.. Można się jeszcze wycofać? Nie? Och..Dobra Rose weź się w garść! Dasz radę. Pchnęłam furtkę i po chwili znajdowałam się już pod drzwiami państwa Styles.Wdech, wydech. Spokojnie. Zadzwoniłam dzwonkiem,a po chwili drzwi otworzył mi wysoki brunet o zielonych oczach, nie był on uśmiechnięty,a raczej zły na coś.
-Mamo to ta z wymiany- powiedział, a po chwili jego uśmiechnięta mama stanęła w drzwiach. Od razu pomyślałam o mojej mamie. Zawsze uśmiechnięta.
-Wejdź kochanie- powiedziała kobieta - mam na imię Anne, to mój syn Harry. Mój mąż niestety jest jeszcze w pracy, ale za godzinkę będzie.
-Jestem Rose Smith.
-Nie obchodzi mnie to-powiedział Harry.
-Harry!- powiedziała Anne.-Oprowadź ją po domu.
-O niczym innym nie marzę..Dobra chodź.
Mają na prawdę piękny dom. Harry dał mi odczuć, że nie cieszy się z mojego pobytu tutaj i że mnie nie lubi. Co ja mówię. On mnie nienawidzi. Nie wiem co mu zrobiłam, może niepotrzebnie jechałam na ta wymianę.
-Te drzwi prowadzą to twojego pokoju. To ten..-powiedział i podrapał się po karku.-czuj sie jak u siebie.. czy coś.-Sztucznie się uśmiechnął i ruszył w nieznanym mi kierunku. Pewnie do swojego pokoju.Otworzyłam drzwi do "mojego pokoju". Pierwsze co zobaczyłam to łóżko, a na nim biała pościel, były tam również dwie wielkie rozsuwane szafy z lustrem, biurko i regał z książkami. Anne powiedziała mi wcześniej, że mogę go ustroić jak tylko mam ochotę, ale ja nie chcę przesadzać. Wyciągnęłam z walizki dwie czarne ramki ze zdjęciami i położyłam je na szafce nocnej koło łóżka.Na jednym byłam z rodzicami,a na drugim z bratem. No właśnie brat. Postanowiłam do niego zadzwonić, często się kłócimy, ale jak przychodzi co do czego jedno staje w obronie drugiego. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam do niego numer. Po paru sekundach usłyszałam jego głos:
-No hej mała.
-Hej- odpowiedziałam smutnym głosem.
-Coś nie tak?
-Można tak powiedzieć.
-Co się stało? Nie polubili Cię?
-Ich syn na pewno mnie nie lubi, jego mama, albo mnie lubi, albo tylko udaje.
-No dobra a jej mąż?
-Jeszcze nie poznałam, jest w pracy,a jej córka w szkole.
-Nie wiem czy będzie dobrze,a le wiem, że jesteś na tyle silna, że to wytrzymasz. To tylko miesiąc.
-Dzięki, co u Jessy?
-W porządku, przychodzi dzisiaj.
-Powinieneś Bogu dziękować za taką dziewczynę. Na prawdę nie rozumiem dlaczego jeszcze z tobą nie zerwała.
-Bardzo zabawne- gdy Jake to powiedział usłyszałam pukanie do drzwi "mojego pokoju".
-Muszę kończyć Jake.
-Pa.
Po skończonej rozmowie powiedziałam włożyłam telefon z powrotem telefon do kieszeni i otworzyłam drzwi za którymi stała piękna dziewczyna.
-Hej, mam na imię Gemma, a ty pewnie jesteś Rose, tak?-zapytała.
-Tak
-Chodź na dół, mama zrobiła kolację.
***
Jak wrażenia po rozdziale drugim? Jak myślicie dlaczego Harry nie polubił Rose?
Proszę komentujcie, bo to dla mnie duża motywacja.
omnomnomon *.* bardzo mi się podoba, czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuń